Skocz do treści

Czy wegetarianizm jest ekologiczny?

Chociaż wegetarianizm i weganizm kojarzony bywa z troską o planetę, nie zawsze stosowanie się do diety roślinnej oznacza w prostej linii ekologię. Zdarza się, że osoby jedzące mięso postępują bardziej ekologicznie – kluczem są tutaj świadome zakupy.

W dzisiejszych czasach coraz większa ilość osób decyduje się na ograniczenie lub całkowitą rezygnację z produktów zwierzęcych – zwłaszcza mięsa.  Najczęściej na taką decyzję wpływają czynniki etyczne oraz właśnie ekologiczne. Obserwowana jest także prozdrowotna motywacja, albowiem dieta wegetariańska ma wszelki potencjał do poprawienia naszego stanu zdrowia.

Czy wegetarianizm jest zdrowy?

Diety bezmięsne znane są już od stuleci. Rozwijały się szczególnie prężnie na wschodzie i od początku związane były ściśle z religiami, takimi jak np. hinduizm. W Europie, głównie ze względu na surowszy klimat ten sposób odżywiania nie cieszył się dużą popularnością, jednak przed nadejściem chrześcijaństwa praktykowano wegetarianizm w starożytnej Grecji i Italii.

Mimo to, wiele osób uważa go za skrajnie niezdrowy. Najczęściej powielanym zarzutem jest to, że wegetarianizm powoduje niedożywienie, osłabienie organizmu czy też anemię i konieczność ciągłej suplementacji żelazem. Tymczasem odpowiednio zbilansowana dieta roślinna okazuje się mieć korzystny wpływ na zdrowie, co potwierdzone zostało wieloma badaniami. Wegetarianie zdecydowanie rzadziej zapadają na cukrzycę czy miażdżycę, otyłość, nadciśnienie tętnicze oraz inne choroby układu sercowo-naczyniowego.

Argumentem dla wielu osób, dotyczącym prozdrowotnego wpływu tej diety jest nieetyczna produkcja mięsa, związana ze złym odżywianiem, tuczeniem i podawaniem środków farmakologicznych zwierzętom hodowlanym. Kiepskiej jakości mięso bardzo często zawiera antybiotyki, substancje hormonalne oraz inne szkodliwe dla zdrowia mikroelementy.

Musimy jednak pamiętać, że gotowa oraz wysoko przetworzona żywność – nawet wegetariańska, rzadko kiedy jest pełnowartościowym produktem, co jest kolejnym powodem, dla którego warto świadomie robić zakupy.

Gotowe produkty wegetariańskie zawierają mnóstwo konserwantów

Parówki sojowe, gotowe kotleciki czy inne produkty imitujące mięso dostępne w dużych marketach zazwyczaj wykon wane są z nieetycznie uprawianej, genetycznie modyfikowanej soi. W gorszym przypadku sporządza się je z chemicznie przetworzonych odpadów, powstających przy produkcji tofu i mleka sojowego.

Najczęściej występującym w takiej żywności konserwantem jest glutaminian sodu, który stosowany jest jako substancja wzmacniająca smak. Kwas glutaminowy nadaje żywności charakterystyczny smak, tzw. umami, który wyczuwalny jest w produktach mięsnych.

Glutaminianem sodu najczęściej wzbogacane są sosy sojowe, rybne, magii, a także gotowe mieszanki przypraw – zwłaszcza orientalne.

Gotowe sosy i przetwory bywają też konserwowane benzoesanem sodu, który w połączeniu z witaminą C przekształca się w rakotwórczy benzen.

Najlepiej jest szukać produktów gotowych z jak najkrótszym składem i certyfikatem ekologicznym.

Zalety wegetarianizmu dla planety

Uprawa produktów roślinnych wymaga około dziesięciokrotnie mniejszego zużycia wody niż w przypadku produkcji mięsa. Z tego względu utrzymanie diety wegetariańskiej okazuje się zdecydowanie tańsze oraz efektywniejsze – zarówno dla nas, jak i dla koncernów żywnościowych.

Dodatkowo, bardzo często firmy produkujące żywność dla wegetarian mają większą świadomość ekologiczną, np. używając opakowań z recyklingu czy pakując swoje produkty w bardziej przyjazne środowisku szklane i papierowe pojemniki.

Niestety, wraz z rosnącą popularnością diet roślinnych wiele firm zaczęło się kierować chęcią zarobku, niekoniecznie mając na względzie rzeczywistą dbałość o ekologię. Wiele produktów wegetariańskich produkowanych jest nieetycznie – przy wykorzystaniu taniej siły roboczej, wycinaniu lasów tropikalnych lub pestycydów i modyfikacji genetycznych.

Z kolei bardzo często produkty reklamowane jako ekologiczne są w rzeczywistości dalekie od założeń dbałości o planetę. Zazwyczaj rezygnacja z pestycydów i innych środków, wspomagających uprawę wiąże się z wykorzystaniem kilkukrotnie większej ilości wody, co wywiera znaczący wpływ na środowisko.

Problem z produktami wegetariańskimi

Rezygnacja z mięsa odciąża łańcuch produkcyjny, ponieważ redukuje zużycie wody i prądu przy jego wytwarzaniu a także przechowywaniu. Niestety, dieta wegetariańska przeważnie opiera się na egzotycznych produktach – soi, glonach, awokado, orzechach i innych towarach sprowadzanych z Azji. Niestety, transport tych produktów pozostawia ogromny ślad węglowy, a uprawianie ich w krajach rozwijających się odbywa się za wykorzystywaniem pracowników lub wręcz przymuszaniem ich do pracy.

Soja przyczynia się do degradacji lasów tropikalnych

Szczególnie kłopotliwym produktem okazuje się być soja, w której przypadku opisane problemy są najbardziej nasilone. Wynika to głównie z tego, że około ¾ plonów z upraw, znajdujących się na całym świecie przeznacza się na paszę dla zwierząt. Zazwyczaj dla przyspieszenia i ułatwienia produkcji wykorzystuje się do tego modyfikowane genetycznie ziarna, które pryskane są szkodliwymi substancjami, m.in. glifosatem, który ma właściwości kancerogenne.

Ogromną skalę tegoż zjawiska pokazują statystyki, w których do wyprodukowania 100 gramów mięsa drobiowego potrzeba 109 gramów soi, a przy 100g wieprzowiny średnio wykorzystuje się aż 51 gramów.

Ponad 90 procent upraw soi znajduje się w sześciu krajach: Brazylii, Stanach Zjednoczonych, Argentynie, Chinach, Indiach i Paragwaju. Większość wykorzystywanych w Europie plonów pochodzi właśnie z krajów z Ameryki Południowej, których import pozostawia ogromny ślad węglowy. Produkcja soi na tym kontynencie w ciągu ostatnich 20 lat zwiększyła się niemal trzykrotnie i wciąż wzrasta – niestety kosztem naturalnego ekosystemu.

Głównym problemem są wysokie wymagania soi, która potrzebuje do wzrostu wysokiej temperatury, żyznej gleby i odpowiedniej wilgotności. Z tego względu pod jej uprawy wycinane są ogromne ilości lasów tropikalnych, które są szybko wyjaławiane wskutek jej wzrostu. Brak optymalnych warunków rekompensuje się intensywnym nawożeniem pól, co powoduje zanieczyszczenie wód w rejonach tropikalnych.

Kupując soję warto szukać certyfikatu RTRS (Round Table on Responsible Soy) lub certyfikatu  ProTerra.

Genetycznie modyfikowane ziarna oraz glifosat degradują ekosystem

Tak jak w przypadku soi, obecnie do upraw wielkopowierzchniowych wykorzystywane są ziarna modyfikowane genetycznie, co jest konieczne przy chęci odchwaszczania glifosatem. Najczęściej problem ten obserwuje się przy kaszach i ziarnach, np. kaszy jaglanej, kaszy gryczanej, komosy ryżowej (quinoi) etc.

Glifosat silnie uszkadza oczy i jest niebezpieczny dla organizmów wodnych. Podnoszą się głosy, że substancja ta ma właściwości rakotwórcze, obniżające płodność i powodujące problemy trawienne, hormonalne. Zwiększa również ryzyko wystąpienia chorób układu nerwowego, takie jak choroba Parkinsona czy Alzheimera.

Środek ten zwalczał niemalże wszystkie chwasty z wyjątkiem skrzypu, jednak z powodu intensywnego użytkowania glifosatu wiele roślin uodporniło się na jego działanie, co obecnie jest źródłem problemów w walce z chwastami np. w USA.

Produkty, przy których uprawie często stosuje się glifosat to:

  • Kasza gryczana
  • Kasza jaglana
  • Owies
  • Kukurydza
  • Pszenica

Kupując kasze i mąki, szukajmy certyfikatu ekologicznego oraz certyfikatu żywności bez GMO.

Uprawa nerkowców wiąże się z wykorzystywaniem pracowników

Nerkowce to bardzo smaczne i zdrowe orzechy, zawierające mnóstwo substancji odżywczych. Niewiele osób jednak wie, że otaczająca je skorupka pokryta jest silnie żrącym olejem. Z tego względu w pierwszej kolejności wykonuje się prażenie orzechów w łupinach, później rozłupuje je, a na końcu wyjmuje ręcznie orzechy.

Osoby, zbierające orzechy bardzo często narażone są na poparzenie. Jeśli ślad żrącego oleju pozostanie na orzeszku, konsekwencjami są bolesne poparzenia układu pokarmowego.

Najczęściej przy obróbce nerkowców zatrudniane są dzieci, ponieważ mają one małe, sprawne dłonie, przydatne przy ręcznym obieraniu orzechów. Obecnie uprawa odbywa się głównie w krajach takich jak Brazylia, Kenia czy Tanzania, gdzie na porządku dziennym jest łamanie praw człowieka.

Kupując nerkowcowe produkty – np. mleko, ser, osełki – zwróćmy uwagę na to, czy na opakowaniu widnieje symbol Fair Trade.

Produkcja oleju palmowego powoduje wycinkę lasów deszczowych

Olej palmowy jest bardzo szkodliwy zarówno dla zdrowia jak i planety, jednak produkowanie go jest bardzo tanie. W trakcie uwodorniania oleju palmowego powstają tzw. tłuszcze trans, które zmieniają one właściwości błon komórkowych, wpływają na wzrost stężenia we krwi cholesterolu HDL oraz trójglicerydów. Mogą prowadzić do rozwoju miażdżycy oraz cukrzycy typu 2.

Nadmierne jego spożycie, podobnie jak tłuszczów pochodzenia zwierzęcego, może przyczyniać się do otyłości i zwiększać ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Niektóre badania wskazują na rakotwórcze właściwości tej substancji, ujawniające się jednak w rafinowanych i utwardzanych produktach.

Uprawa oleju palmowego ma miejsce głównie w Indonezji, gdzie od wielu lat obserwuje się negatywne skutki produkcji tego składnika. Głównym problemem jest celowe wypalanie obszarów leśnych na Borneo i Sumatrze z przeznaczeniem pod nowe uprawy palmy olejowej. Naukowcy uniwersytetów Columbia i Harvard oszacowali, że pyły i zanieczyszczenia spowodowane pożarami w Indonezji spowodowały choroby i śmierć nawet 100 tys. ludzi a także znacząco zmniejszyły populację wielu zagrożonych wyginięciem gatunków zwierząt.

Olej palmowy ma ok. 50% kwasów tłuszczowych nasyconych, kokosowy ok. 90%. Oba oleje są więc o wiele bardziej niezdrowe od zwykłego smalcu (który zawiera 39% kwasów tłuszczowych nasyconych) Z kolei produkowany w Europie olej rzepakowy zawiera ich tylko ok. 7%.

Szukajmy tych produktów, które zawierają wyprodukowane w Europie oleje, bądź zawarty w nich tłuszcz palmowy posiada certyfikat BIO. Znacznie lepszą alternatywą olej rzepakowy, sojowy, słonecznikowy czy lniany. Są o wiele zdrowsze i nie przyczyniają się do degradacji środowiska.

Południowoamerykańska produkcja awokado znajduje się w rękach karteli narkotykowych

Awokado jest niesamowicie zdrowym owocem, uwielbianym nie tylko przez wegetarian. Niestety, jego uprawa wymaga zużycia mnóstwa wody, nawet do dwóch razy więcej niż pobiera naturalny las. Zasoby wodne pozyskiwane są z rzek, co zwiększa ryzyko susz i pożarów, a także znacząco wpływa na komfort życia mieszkającej w tamtych obszarach ludności. Duże ilości sztucznych nawozów sprawiają, że woda nie nadaje się do picia. 

Ogromne plantacje znajdujące się w Meksyku eksportują 90% swoich plonów do USA. Duży popyt na awokado sprawił, że kartele narkotykowe zaczęły terroryzować plantatorów, co spowodowało bojkot konsumencki.

Awokado uprawiane jest także w Hiszpanii, Portugalii i na Bliskim Wschodzie. W przypadku krajów unijnych możemy śmiało kupować owoce bez obawy o kwestie pracownicze i ekologiczne, ponieważ regulacje prawne są silnie respektowane.

Kupując awokado lepiej jest wybierać owoce pochodzące z bliższego nam rejonu świata np. z Hiszpanii, Sycylii, Turcji czy Izraela. Pamiętajmy jednak, że uprawa tego produktu jest bardzo wymagająca i nie pozostaje bez wpływu na środowisko – lepiej więc nieco ograniczyć jego spożycie.

Świadome zakupy kluczem do sukcesu

Wybierając się na zakupy spożywcze, kierujmy się kilkoma kwestiami. Przede wszystkim, koniecznie zabierajmy ze sobą wielorazowe torby na zakupy i przynośmy do sklepów opakowania, podlegające zwrotom.

Przy kupnie owoców stawiajmy na lokalne uprawy i produkty z odpowiednimi certyfikatami. Zaskakiwać może fakt, że bardziej ekologiczne i opłacalne są duże opakowania – najlepiej te, wykonane ze szkła lub papieru. Oczywiście, powinniśmy również czytać składy kupowanych produktów, aby uniknąć spożywania niezdrowych substancji konserwujących i wzmacniaczy smaku.

Pamiętajmy o zrównoważonym rozwoju – lepiej jest wspierać mniejsze, rodzime markety z żywnością ekologiczną, niż wielkopowierzchniowe, sieciowe sklepy. To samo powinno tyczyć się firm oraz marek.

Wiele osób z pewnością doceni dodatkowe korzyści finansowe, wynikające z kupna produktów o krótkim terminie ważności, które nie różnią się wcale smakiem i jakością od żywności w regularnej cenie.

Najważniejsze w tym wszystkim okazuje się jednak rozsądne gospodarowanie zakupioną żywnością, czyli odpowiednie przechowywanie produktów oraz maksymalna redukcja odpadów.